wtorek, 12 kwietnia 2016

Stephen King "Historia Lisey"


Liczba stron: 527
Liczba książek przeczytana w 2016 r.: 6

Minęły dwa lata od śmierci męża Lisey, który był docenianym i poczytnym pisarzem. Kobieta nadal nie może dojść do siebie na tyle, aby uporządkować rzeczy po nim. Wszystko przypomina jej Scotta i każe wracać wspomnieniami do wspólnych chwil. Zdecydowanie nie byli oni zwykłym małżeństwem i tak naprawdę tylko Lisey zna prawdę na temat źródła jego inspiracji pisarskich. Źródła, które jest krwawe i ciężkie. 

Pierwsze sto stron było dla mnie istną masakrą. Trudno się połapać co i jak, wszystko wydaje się być bezsensownym bełkotem. Dopiero w późniejszym czasie powoli są tłumaczone słowotwory występujące od początku.

Zdecydowanie jest to najbardziej krwawe lovestory jakie kiedykolwiek czytałam. Mimo ciągnących się pierwszych 100 stron później akcja wciąga, także mniej więcej od połowy książkę czyta się już szybciutko - akcja nabiera tempa i zahacza również o bardziej "przyziemne" sprawy niż wytwory wyobraźni.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz